Bracia Panczko

9,99 

Bracia Panczko nazywani polskimi Robin Hoodami, doskonali włamywacze.

Bezpieczne płatności

Bracia Panczko.

Meier Suchowlański, Henryk Wojciechowski, Jake Guzik, Abram Sycowski czy Ryszard Kukliński to nazwiska znanych osób z amerykańskiego półświatka mających polskie korzenie.

Byli też bracia Panczko, mniej znani, a nazywani polskimi Robin Hoodami. Nie byli to jednak gangsterzy, a doskonali włamywacze. O ile dwóm starszym braciom było wszystko jedno jaki towar kradną, to najmłodszy ukochał sobie diamenty. Mówiło się, że jest jedno nazwisko, które każdy gliniarz w Chicago potrafi przeliterować. To P-A-N-C-Z-K-O.

Józef „Pops”, Edward „Butch” i Paweł “Peanuts” Panczko byli synami polskich emigrantów. Zaczęli kraść podczas wielkiego kryzysu, kiedy było naprawdę ciężko, żyli w ubóstwie i nie mieli większych szans na zarobienie jakichkolwiek pieniędzy. Najstarszy z nich, Pops, jako 11-latek kradł kurczaki na targu ulicznym i sprzedawał je ledwo wiążącym koniec z końcem sąsiadom w bardzo niskich cenach, przez co zaczęto nazywać go Robin Hoodem. Kiedyś ukradli ciężarówkę z warzywami i w czasie policyjnego pościgu przez otwarte drzwi wyrzucili mijanym ludziom wszystkie warzywa i owoce. Ta łatka polskich Robin Hoodów przylgnęła do całej trójki.

Dokonywali nietuzinkowych napadów. Ukradli 12 000 elektrycznych maszynek do golenia, obrabowali samochód dostawcy biżuterii, gdzie skradli klejnoty o wartości 250 tys $, kościelną ciężarówkę przewożącą 0,5 mln $ czy sklep jubilerski na Florydzie, próbując uciec skradzioną motorówką ze zrabowanymi diamentami, rubinami i szmaragdami o wartości 1,75 mln $ .

Choć bracia rzadko pracowali razem, ich napady stały się legendarne, policjanci legitymowali ich pod byle pretestem. Józef został kiedyś zatrzymany tylko dlatego, że zaparkował w miejscu zjazdu sprzedawców biżuterii. Praca z nimi była dla innych złodziei nobilitacją i oznaczała skok o kilka oczek wyżej w “branżowym” rankingu.

Byli również mistrzami w odrzucaniu zarzutów czy przekładaniu procesów. Do 28 roku życia Paweł stawał 50 razy przed sądem i nigdy nie był skazany. Edward po bójce w tawernie został ukarany przez sędziego jedynie grzywną w wysokości jednego dolara – przekonał go, że wcale się nie bił, a jedynie wraz z partnerem tańczył walca.

Edward zmarł na raka w 1978 roku, w 2002 roku w wieku 85 lat odszedł Józef, który 2 lata przed śmiercią sam doświadczył próby włamania do domu. Tego, czy żyje Paweł nie udało się ustalić.

Na zdjęciu od lewej Paul “Peanuts”, Józef „Pops” i Edward „Butch” Panczko.

Shopping Cart
Scroll to Top