10 kwietnia 1899 roku w Bronowicach koło Puław urodziła się Ewa Szelburg-Zarembina – polska powieściopisarka, poetka, dramaturg, eseistka, najbardziej znana z twórczości dla dzieci i młodzieży.
Przyszła na świat w rodzinie Antoniego, ogrodnika dworskiego, i Elżbiety z Kałużyńskich, krawcowej. Wkrótce rodzina przeniosła się do Nałęczowa. Mimo nieustannych kłopotów finansowych, rodzice robili wszystko, by córka miała jak najlepszy dostęp do edukacji. W 1916 roku ukończyła gimnazjum Władysława Kunickiego w Lublinie. Wtedy też zmarł jej ojciec i Ewa zamiast się kształcić, musiała zacząć zarabiać na życie. Została nauczycielką w Lublinie, ale nie zrezygnowała z marzeń o studiach i po dwóch latach rozpoczęła naukę na wydziale filozoficznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. Studiów jednak nie skończyła, zakochała się i wzięła ślub z działaczem społecznym i reportażystą Jerzym Ostrowskim. On został dyrektorem szkoły, a ona skupiła się na byciu idealną żoną, pracując jednocześnie w szkole. W tym czasie zaczęła też pisać – głównie dla dzieci, a swe utwory wykorzystywała pracując z trudnymi uczniami.
Jednak nie była szczęśliwa w małżeństwie i z wzajemnością zakochała się w podwładnym męża poloniście Józefie Zarembie. Po szybkim rozwodzie, wyszła za niego za mąż i para przeniosła się do Warszawy. Tam pracowała jako nauczycielka i publikowała krótkie formy literackie. Poznała Zofię Nałkowską, co pozwoliło jej zaistnieć w środowisku literackim, choć życie towarzyskie nie przypadło jej do gustu i nie budziło jej zachwytu.
Po zajęciu Warszawy przez Niemców Zarembowie uciekli do Lwowa. Ewa była w ciąży i z upragnieniem czekała na dziecko. I wtedy nadeszła tragedia. Podczas ewakuacji w wypchanym pociągu, przedwcześnie urodziła córeczkę. Dziecko nie przeżyło. Mimo tego ogromnego ciosu Zarembowie zaangażowali się w działalność konspiracyjną, Ewa opracowywała podręczniki szkolne.
Po wojnie nadal publikowała dla dzieci i młodzieży, ale mimo, że była niezwykle popularna, powoli odsuwała się od życia publicznego. Przez postępującą chorobę oczu zaczęła tracić wzrok, zapadła też na chorobę nerwową, która powoli, ale skutecznie odbierała jej zmysły. Wszystkim swoim skrywanym frustracjom i niepokojom dała wyraz w zbiorze opowiadań “Samotność”.
Pisze tam: “Człowieku! Człowieku! Otwierasz radio, przekręcasz gałkę telewizora. To widzisz, tego słuchasz, temu – że istnieje rzeczywiście wraz z tobą – wierzysz. Dlaczego nie używasz bardziej człowieczego instrumentu, który nosisz w sobie? Do serca własnego dlaczego nie sięgasz wcale lub – tak rzadko?”.
Równowagi nie przywraca jej też pobyt we Włoszech czy funkcja wiceprzewodniczącej zarządu Związku Zawodowego Literatów Polskich. Ten stan obserwujący twórczość Ewy Jarosław Iwaszkiewicz określił jako “odklejanie się od rzeczywistości”.
Ewa coraz bardziej zapadała na zdrowiu, podobnie jak jej mąż, który stracił władzę w nogach. Utrzymanie domu na warszawskim Mokotowie i całodobowa opieka pielęgniarek przekroczyły ich możliwości finansowe. Józef Zaremba sprzedał więc dom, zastrzegając w nim dla obojga dożywocie.
Ewa Szelburg-Zarembina zmarła w 1986 roku, jej mąż dwa lata później. Do końca swych dni pisał do niej listy.